To był intensywny rok, w czasie którego przeprowadziliśmy masę testów. Dziesiątki tysięcy kilometrów testowych zaowocowały nierzadko bardzo odmiennym podejściem w stosunku do auta.
W roku 2016 opublikowaliśmy na naszej stronie w sumie aż 43 testy samochodów, jest to o ponad 100% więcej niż w roku 2015. Dodatkowo w ramach imprez takich jak Auto Test oraz innych wydarzeń mieliśmy okazję zapoznać się z dziesiątkami innych aut – każde wywoływało w nas wrażenia, które staraliśmy się Wam przekazywać. Końcówka roku to czas nie tylko podsumowań, ale też wspomnień, dlatego w naszym skromnym gronie postanowiliśmy wybrać najlepsze auta, jakimi mieliśmy okazję jeździć, a których test został opublikowany w roku 2016. Nasze zdania, jak zaraz się przekonacie, były bardzo odmienne, a wyniki często zaskakiwały. Zasada była prosta – mogliśmy zagłosować tylko na “testówkę”, którą osobiście jeździliśmy.
Żeby usprawnić sposób wyboru posłużyliśmy się systemem przyznawanych punktów. Każdy z nas miał do przydzielenia odpowiednio 5-4-3-2-1 punktów. 5 dla auta, które podobało mu się najbardziej, do 1 punktu dla auta, które podobało mu się z tych najlepszych… najmniej. Na tej podstawie wybraliśmy dziesiątkę najlepszych aut w Project Automotive w 2016 roku. Jeśli jeszcze się nie zgubiliście, zapraszamy na wielkie podsumowanie. Tak głosowaliśmy:
Dlaczego? Bo to alternatywa dla brzydkiego i drogiego Priusa. Najlepsze rozwiązania wpakowane w ładne i ergonomiczne nadwozie. Idealny SUV dla kogoś, kto będzie nim jeździł przez większość czasu po mieście.
Idealny gadżet do miasta. Zwinny i dynamiczny, dobrze wygląda i powoduje uśmiech u kobiet, które do niego wsiadają.
P.S. Celowo zapomniałem o jego cenie.
Niedorzecznie wielki, ale niesamowicie komfortowy sposób przemieszczania się. W swojej gigantomanii jest po prostu fajny, a przy tym zaskakująco łatwy w prowadzeniu i manewrowaniu.
Francuzi pokazali, że potrafią zrobić jedno z najlepszych i najlepiej wyglądających aut klasy średniej. Do poprawy jest kilka detali, ale ogólne wrażenie i pozytywne zaskoczenie plasują Renault tak wysoko.
1. Lexus GS F
Połączenie wygody i komfortu z fenomenalnymi osiągami w idealnych proporcjach. Auto warte swojej ceny w każdym calu, bez domieszki absurdalności.
Diabelnie szybka, przyklejona do asfaltu i łatwa w prowadzeniu kieszonkowa rakieta. Jest tak niesamowicie dobry, że wręcz nudny i pozbawiony emocji, ale musiał się znaleźć na liście chociażby ze względu na launch control, które zrobi wrażenie chyba na każdym.
Zadowalające osiągi, dynamiczna stylistyka i doskonale oświetlone wielkimi połaciami okien królewskie wyposażenie. Samochód, którym z przyjemnością pojechałbym na koniec świata. Oczywiście z tyłu, z nogami na fotelu i piwem w ręku (schłodzonym wcześniej w pokładowej lodówce).
Od razu robi wrażenie przede wszystkim swoimi rozmiarami. I ta pozycja za kierownicą niczym w ciężarówce. A kiedy wjedzie się nim w teren to chciałoby się tam zostać na cały dzień. Trochę szpanerskie, dynamiczne i pakowne auto dla bardziej zamożnego rolnika.
2. Lexus GS F
477 koni powoduje respekt jeszcze zanim się do niego wsiądzie. Ale po kilku kilometrach pewność siebie wraca i chciałoby się słuchać ryku V-ósemki całymi godzinami. Świetnie wykończone i przytulne wnętrze, w którym chciałoby się zamieszkać i absolutnie genialne fotele, najlepsze w których jak dotąd miałem okazję siedzieć.
1. Lexus RC F
Mniejszy brat GSF’a ze wszystkimi jego zaletami + więcej spojrzeń na ulicach, głośniejszy wydech i jeszcze większa frajda za kierownicą. Świetny silnik, świetna skrzynia i kontrola trakcji pozwalająca na odrobinę zabawy. Wszystko to sprawia, że siedząc w tym samochodzie uśmiech nie schodzi z twarzy.
Dla mnie SUVy są autami najbardziej wypranymi z charakteru, choć według idei powinny łączyć w sobie kilka ciekawych spraw. Forester to wyjątek i tu naprawdę się czuje, że to auto sporo potrafi, ma swoją tożsamość, jeździ świetnie po asfalcie, jak i poza nim. No i to Subaru!
Mówcie, co chcecie, ale to w jak efektywny sposób moc przekazywana jest na koła i jak to auto znakomicie trzyma się drogi robi ogromne wrażenie. To tylko VAG, to tylko Golf, ale jaki! Robi wrażenie też uniwersalność, coś jak w Audi spod znaku RS, tylko w wersji light.
Samochód tak naprawdę nie był pozbawiony wad, ale i tak zaskoczył mnie bardzo pozytywnie tym, jak jeździ, jak sprawuje się silnik i prowadzeniem, którego nie powstydziłaby się żadna osobówka. No i to wnętrze… w takie auto mógłbym wsiąść w Warszawie i wysiąść dopiero w Lizbonie, albo na Kamczatce.
Auto, które pokazało, że zabawa w cięższym terenie bez większego wysiłku może dawać niemal tyle samo funu, co jazda czymś szybkim po torze. Do tego dość absurdalne rozmiary, paka na której można postawić krzesełka i nawet całkiem cywilizowane użytkowanie.
1. Lexus RC F
No cóż, zdecydowanie jedno z najbardziej emocjonujących aut jakim jeździłem, niesamowity dźwięk, narwane prowadzenie, trudności z utrzymaniem tylnej osi w linii… a do tego wygoda, wygląd i luksus.
Biłem się z myślami o to, które z aut dodać na listę jako piąte, ale jednak będzie to Talisman. Niesamowicie ładny, wyglądający na dwa razy droższego niż jest w rzeczywistości. Jakość spasowania miejscami do poprawy, ale zdecydowanie da się lubić. W trasie – bardzo komfortowy i całkiem nieźle wyciszony. Zasługuje na miejsce w rankingu.
Nie jest to typowo auto skrojone pode mnie, ale urzeka mnie cała mechaniczna otoczka wokół niego. Czuć tutaj każdy centymetr drogi, układ kierowniczy odpowiada natychmiastowo nawet na najmniejsze korekty, i co najważniejsze – wylewająca się wręcz trakcja doprowadza do sytuacji kiedy rozum mówi “Nie wchodź tak szybko w ten zakręt”, a auto “Co tak wolno?”.
3. Mercedes-Benz E 220d Estate
Świetnie wyglądający kombiak, o całkiem przyjemnych właściwościach jezdnych. Mocno na plus wygląd zewnętrzy i wewnętrzny. Tak samo silnik, który jak chcemy będzie oszczędny, a jak nie to pozwoli się poruszać w dobrym tempie. No i Drive Pilot… mało angażujący jeśli mamy dzień w dzień jeździć w korkach. Mercedes pracuje nad rozwiązaniem problemu bocznych wiatrów i niestabilności auta, więc zasługuje ono na miejscu w rankingu.
2. Lexus GS F
Potężne V8 i możliwość wzbudzania adrenaliny na wysokim poziomie nawet przy pięciu osobach na pokładzie. Świetne połączenie czystej, niczym nie zakłóconej mocy z absolutnym komfortem jazdy. No i zdecydowanie wymaga od kierowcy ciągłej uwagi. W trasie natomiast jest niesamowicie komfortowym sedanem ze świetnym systemem dźwiękowym Mark Levinson.
Prawdopodobnie jedyne auto z testowanych, które kupiłbym bez zastanowienia za własne pieniądze. Szkoda że nie ma mocniejszego silnika, ale połączenie trakcji, wyglądu, pakowności i relatywnie dobrej ceny – biorę! Przede wszystkim auto które w zakrętach zawstydzi całą swoją klasową konkurencję. 80% STI w pakownym ubraniu.
Jedno z największych zaskoczeń tego roku. Lekkość prowadzenia na poziomie osobówki to wystarczający powód, aby tu trafić. A jak dodamy do tego luksusowe wnętrze, niebywałą wygodę i niezły silnik to stanąłem przed dylematem, czy przypadkiem V-klasa nie powinna znaleźć się w czołowej trójce. Niestety dla Mercedesa, konkurencja na to nie pozwoliła.
Krótkie zapoznanie na Torze Łódź wystarczyło, aby przypomnieć sobie dlaczego małe niekiedy jest lepsze. ST200 to auto wprost naładowane emocjami. Zwinność, precyzja układu kierowniczego, świetne fotele i niezły dźwięk sprawiły, że było to kilka najprzyjemniejszych godzin w samochodzie w tym roku. Jasne, znajdę kilka problemów – wnętrze (to poprawi zaprezentowana niedawno nowa generacja Fiesty), czy też tylko jeden dostępny lakier, ale to wszystko przestaje mieć znaczenie, kiedy siedzisz za kółkiem.
3. Lexus GS F
Silnik moi drodzy, silnik! Pięciolitrowa, wolnossąca V8-mka przenosząca moc na tylne koła to zestaw wprost z marzeń. Takie było też to auto – kosmiczne, charakterystyczne, piekielnie szybkie, a kiedy trzeba to też naprawdę komfortowe. Być może w suchych cyferkach konkurencja jest lepsza, a na torze szybsza, ale Lexus zaimponował mi tym starodawnym stylem. Nie potrafię znaleźć w nim wad, ale jednak dwa auta były lepsze…
2. Lexus RC F
Podobnie jak w GS Fie, pierwsze wspomnienie związane z tym autem to V8. RC F oferował jednak jeszcze większą narowistość i świetną sylwetkę coupe. Ma swoje wady, prawdopodobnie biorąc pod uwagę konkurencję i segment auta, to GS F jest ciekawszą propozycją, ale jako wydarzenie, zastrzyk adrenaliny, solidny kopniak w plecy – wybieram RC Fa.
Długo wahałem się, czy na pierwszym miejscu postawić na jednego z nieziemskich Lexusów czy jednak na Subaru. Musiałem sporo pomyśleć, ale dzięki temu uzmysłowiłem sobie, że to właśnie STI oferuje wszystko to, czego szukam w samochodach. Dostarcza masę wrażeń, jest szalenie mechaniczne, szybkie, przyspiesza bicie serca, niebywale angażuje. Szokuje trakcją i w naszym egzemplarzu – brakiem skrzydła, co akurat zapisałbym na minus. WRX STI to moja testówka roku – widzę jednak na horyzoncie kilka aut, które mogą je przebić…
NAJLEPSZA DZIESIĄTKA
miejsce 10: VOLKSWAGEN GOLF R
miejsce 9: MERCEDES-BENZ GLS 350D
miejsce 8: MERCEDES-BENZ E220D KOMBI
miejsce 7: RENAULT TALISMAN
miejsce 6: SUBARU LEVORG
miejsce 5: MERCEDES-BENZ V250D
miejsce 4: FORD RANGER
miejsce 3: SUBARU WRX STI
miejsce 2: LEXUS RC F
miejsce 1: LEXUS GS F
Tagi: 2016, auto roku, najlepsze auta, project automotive, ranking, Test, testy, top