MENU

Renault Arkana E-Tech 145 Intens – gdy chcesz być...

Ford Focus 1.0 EcoBoost Hybrid 155 KM ST-Line X...

6 listopada 2022 Tekst, Testy Autor:

Škoda Kodiaq 2.0 TDI 150 KM DSG Laurin&Klement – wyposażenie czy silnik?

Škoda Kodiaq niedawno przeszła facelifting. Czy warto ją kupić z podstawowym silnikiem diesla?

To model dobrze już wszystkim znany, bo duży SUV Škody debiutował 6 lat temu. Na naszych łamach przyglądaliśmy się wersji z silnikiem 1.4 TSI, a następnie usportowionej RS. Teraz natomiast jeździliśmy odświeżonym autem z silnikiem 2.0 TDI w bogatym wyposażeniu Laurin&Klement. Co zmienił facelifting?

Prawdę mówiąc, niewiele. Zupełnie nowy jest przedni pas pojazdu – inaczej zarysowano zderzak, grill, a jako element wyposażenia dodatkowego pojawiły się matrycowe reflektory LED. Zarówno przednie, jak i tylne lampy mają też nieco inny kształt, a ponadto podniesiono linię maski, co nadało stylistyce trochę muskulatury. Poza tym standardowe rzeczy, jak nowe wzory felg i dodanie napisu „ŠKODA” w miejsce znaczka na tylnej klapie.

Jak więc prezentuje się odświeżony Kodiaq? Jak to Škoda – poprawnie. Fajerwerków stylistycznych tu nie uświadczymy, a testowy egzemplarz w szarym kolorze po prostu wtapia się w tłum. To zdecydowanie auto (i konfiguracja) dla kogoś, kto nie lubi zwracać na siebie uwagi. Jedynym ciekawszym akcentem są dynamiczne kierunkowskazy.

Trochę „ciekawiej” sprawy mają się w środku. Zacznijmy od nowinek, które wprowadził facelifting: mamy tu dwuramienną kierownicę, znaną już z nowej Octavii, a także nowe fotele. Dodano również inne wzory tapicerki. Nasz egzemplarz L&K odznaczał się beżowym wykończeniem, które nieco rozjaśniało kabinę, ale… tutaj pojawił się pierwszy zgrzyt. Testowy Kodiaq miał raptem 12 000 km przebiegu, a stan tapicerki był po prostu fatalny – nie dość, że całość była brudna, to pojawiły się też pierwsze ślady zużycia. Oczywiście, auta prasowe nie mają łatwego życia, a takie wykończenie wymaga pielęgnacji, ale nie prezentowało się to optymistycznie. Szczególnie biorąc pod uwagę, że to rodzinne auto, które użytkowane będzie raczej intensywnie.

Pod kątem przestrzeni Kodiaq spełnia swoje zadanie znakomicie. Auto jest całkiem szerokie, przez co nawet podróż nawet w trzy osoby w drugim rzędzie będzie całkiem komfortowa. Kanapę można też przesuwać. Na pokładzie testowanego egzemplarza znalazł się również dodatkowy trzeci rząd siedzeń (dopłata 4500 zł), ale to już są raczej miejsca dla dzieci. Kufer – jak to w Škodach – jest oczywiście ogromny i oferuje aż 765 litrów pojemności w wariancie pięcioosobowym, zaś po złożeniu drugiego rzędu – 2050 litrów, co spokojnie wystarczy choćby do transportu sprzętu AGD. W 7-osobowej konfiguracji do dyspozycji zostaje nam 270 litrów.

Co ważne, Škoda Kodiaq pozostaje dla mnie autem bardzo przyjaznym w obsłudze. W momencie gdy w nowej Octavii zrezygnowano z fizycznego sterowania klimatyzacją, a w miejsce przycisków pojawiły się choćby slajdery do regulacji głośności i temperatury, trudno mi nie docenić prostoty Kodiaqa. Widać że to nieco starsze stylistycznie wnętrze, ale ergonomia moim zdaniem to wynagradza. Lifting rozszerzył nieco funkcję ambientowego oświetlenia.

Testowego Kodiaqa sprawdziliśmy na dystansie blisko 1500 km w przeróżnych warunkach. Były autostrady, były drogi krajowe, było miasto, był deszcz, była sucha niewierzchnia. Komplet pasażerów na pokładzie, jazda samemu – pełen pakiet. Zacznijmy od kwestii najważniejszej, czyli układu napędowego.

Pod maską pracowała znana i lubiana jednostka 2.0 TDI o mocy 150 koni połączona z 7-biegową skrzynią automatyczną DSG. Napęd trafiał tylko na koła przednie. Masa? Przeszło 1700 kg. Oznacza to oczywiście, że Kodiaq w takiej wersji nie będzie demonem szybkości – sprint do setki trwa tutaj 9,6 sekundy, zaś prędkość maksymalna wynosi 204 km/h. Odczucia ratuje dość spory moment obrotowy (360 Nm), ale w aucie trochę brakuje „pary”. Do spokojnej jazdy w 3-4 osoby wystarczy, ale gdy zapakujemy na pokład komplet pasażerów, robi się przeciętnie. Planując regularną jazdę w więcej osób i zagraniczne wycieczki – proponowałbym jednak dopłacić do wariantu 200-konnego. Spalanie wynosiło około 7 litrów na każde 100 km na autostradzie, podobnie w zakorkowanym mieście, oraz 5 w spokojnej trasie.

Spore zastrzeżenia można niestety mieć do pracy skrzyni DSG. Ta niegdyś uchodziła za wzór płynności, ale wraz z dostosowywaniem jednostek pod bardziej rygorystyczne normy emisji spalin automaty w koncernie Volkswagena zostały bardzo zamulone. Przekładnia potrzebuje sporo czasu przy redukcjach, a ponadto zdarza się jej się nieprzyjemnie szarpnąć.

Nie powala również wyciszenie nadwozia przy wyższych prędkościach. Na plus za to komfort resorowania. Wybieranie nierówności jest wręcz wzorowe, a podczas jazdy mamy tu przyjemnie poczucie „płynięcia” po drodze. W wersji L&K standardem jest adaptacyjne zawieszenie DCC – różnica pomiędzy ustawieniem „sport”, a „comfort” jest odczuwalna, ale nie zmienia charakteru Kodiaqa. Sportowa opcja nieco niweluje uginanie się nadwozia w zakrętach, ale prawda jest taka, że w takim aucie dynamiczna jazda jest bez sensu.

Bazowa Škoda Kodiaq występuje z silnikiem 1.5 TSI 150 KM w wyposażeniu Ambition. Taka wersja kosztuje co najmniej 141 500 zł. Dopłata do silnika 2.0 TDI 150 KM wynosi 14 150 zł. Wariant Laurin&Klement to najdroższa wersja wyposażenia – taka konfiguracja jak nasza kosztuje od 198 000 zł, zaś z dodatkami około 215 000 – 220 000 zł. W gamie znajdziemy jeszcze 200-konne 2.0 TDI, a także 190-konne i 245-konne (wersja RS) 2.0 TSI. Wszystkie modele standardowo wyposażone są w skrzynię DSG. Najbliższymi konkurentami Škody są Hyundai Santa Fe, Peugeot 5008 i Kia Sorento.

Lifting wiele nie zmienił – Škoda Kodiaq to nadal bardzo przemyślany, solidny i komfortowy samochód. Czy 150-konny diesel to dobry wybór? Bardziej optymalne wydaje się zrezygnowanie z wersji L&K na rzecz 200-konnego 2.0 TDI. Wyboru bazowej benzyny raczej nie rekomendujemy, ale przy aktualnych cenach oleju napędowego warto rozważyć motor 2.0 TSI 190 KM. Będzie on tańszy od 2.0 TDI 200 o około 12 000 zł.


Tagi: , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.

Jeżeli chcesz posiedzieć na naszej stronie, niestety musisz zaakceptować nasze ciastka... Więcej info

Prawa EU wymagają od nas poproszenia żebyście akceptowali nasze ciastka... nie chcemy wam oddawać naszych ciastek, bo je bardzo lubimy. I są bardzo smaczne. Ale jak was nie poprosimy o ich akceptację, to jakiś student prawa znajdzie naszą stronę i potem nas wydoi na hajs za brak tej informacji...

Zamknij