Pick-up Volkswagena właśnie przeszedł facelifting, a pod maskę trafił sześciocylindrowy diesel. Co jeszcze przygotowano dla klientów?
Zmiany stylistyczne w Amaroku w zasadzie ograniczyły się do lekkiego przemodelowania przedniego pasa i świateł. Poza tym nowe są także wzory felg. Do auta będzie także można zamówić światła w całości korzystające z technologii LED – co ciekawe, nawet światło oświetlające tablicę rejestracyjną będzie wytwarzane przez diody.
Amarok napędzany będzie tradycyjnie na tylną oś, a napęd 4MOTION (na obie osie) będzie opcjonalny. Najważniejszą nowością jednak jest sześciocylindrowy turbodiesel o pojemności 3 litrów w układzie V. Będzie on oferowany w trzech wersjach rozwijających odpowiednio: 163, 204 lub 224 koni mechanicznych. Najmocniejsza wersja rozwinie moment obrotowy na poziomie 550 Nm już przy 1500 obrotów na minutę. Volkswagen obiecuje, że dzięki ośmiobiegowemu “automatowi” Amarok ma palić w najmocniejszej wersji zaledwie 7,6 litra ropy na 100 kilometrów.
Wnętrze pick-upa stało się teraz bardziej przyjazne codziennemu użytkowaniu i straciło cechy spartańskości. Przemodelowano deskę rozdzielczą, nowe są także fotele.
Amarok w najmocniejszej wersji z silnikiem V6 TDI ma trafić do sprzedaży we wrześniu.
Tagi: amarok, diesel, facelifting, pick-up, TDI, V6, volkswagen