Po raz kolejny marka z Woking udowadnia, że może tworzyć niesamowite maszyny. Było MP4-12C, był 650S, teraz czas na nowego króla.
Wydawać by się mogło, że z zewnątrz jest łudząco podobny do modelu 540C, ale gdy spojrzymy na linię boczną, przychodzi nam do głowy tylko jedno. Supersportowy McLaren P1. Nie inaczej sytuacja ma się z tyłu – lampy wbudowane w tylny spojler, skrywające między sobą 2 potężne końcówki układu wydechowego.
Standardowo już dla marki, auto zbudowane jest na ramie karbonowej, przez co nowy McLaren ma najlepszy stosunek mocy do masy w swojej klasie. Składają się na to 2 czynniki, masa własna wynosząca zaledwie 1217 kilogramów, a także wzmocnione serce.
Silnik znany już z modelu 650S, 3.8 litrowe V8, został rozwiercony do przyjemnej pojemności 4 litrów i wyposażony w nowe turbosprężarki. Wynikiem tego jest moc na poziomie 720 koni mechanicznych i 770 niutonometrów momentu obrotowego. Dołączmy do tego osiągi na poziomie 2.8 sekundy do setki i okaże się że nowy McLaren może spokojnie walczyć z większymi konkurentami jak Lamborghini Aventador S czy też Ferrari 812Superfast. Wspomnieć też trzeba o systemie Variable Drift Control, pozwalającym na bezstresowe używanie pełnej mocy w kontrolowanych poślizgach. Coś jak przycisk Drift w Focusie RS.
Oprócz niesamowitych osiągów, McLaren postawił też na odczucia sensoryczne dla swoich klientów. Każdemu odblokowaniu samochodu towarzyszy sekwencja powitalna, składająca się z rozkładanych lusterek, zapalających się reflektorów i lamp dookoła auta, a także podświetlanej komory silnika. Po wejściu do wnętrza naszym oczom ukazuje się zmienny zestaw zegarów, którego możemy używać w formie prostego panelu z najważniejszymi danymi telemetrycznymi, lub też pełnego ekranu. Wygląda to rewelacyjnie.
Tagi: 2017, 650s, 720s, genewa, Genewa17, mclaren, mp4-12c, woking