MENU

Lamborghini Aventador SVJ – agresor

Nowe BMW Z4 debiutuje w Pebble Beach

24 sierpnia 2018 Great news! Autor:

Bugatti Divo – nowe wyzwanie

Bugatti to marka, która kojarzy się z niesamowitymi autami słynącymi głównie z kosmicznej prędkości maksymalnej i sposobu, w jaki osiągają ją one na prostej drodze. Pora jednak w końcu podbić też kręte odcinki, a stworzone do tego zostało nowe Divo.

Zaprezentowane przy okazji imprezy The Quail nowe Bugatti zaskakuje swoim wyglądem. Wiele zapowiedzi sugerowało już, że będziemy mieli z autem nastawionym na jazdę po torze, ale można było spodziewać się czegoś mocno zbliżonego do koncepcyjnego modelu Vision Gran Turismo sprzed kilku lat. Divo nie jest też wcale kopią Chirona – na pierwszy rzut oka widać zupełnie inny front z ogromną “paszczą” i nowym rysunkiem LEDowych przednich lamp, dość mocno “rozrzuconych” na boki. Od razu nie ma też wątpliwości, co dyktowało design – to powietrze. Mowa tu zarówno o wykorzystaniu go do generowania siły docisku, jak i do chłodzenia ogromnego silnika. Stąd te ogromne wloty w przednim zderzaku, niezwykłe wyrzeźbienie maski, czy znacznie większa liczba małych lotek, płetw i innych elementów służących do kierowania strumieniem powietrza. Warto jednak zwrócić uwagę, że ostały się elementy charakterystyczne dla Bugatti jak grill w kształcie podkowy i wydatne “skrzela” po bokach.

Tył to także temat na oddzielną rozprawę. O ile już Chiron pokazywał dość bezkompromisowe podejście do kreowania tej części nadwozia, to tutaj wyraźnie forma ulega funkcji. Tu w zasadzie najmniej czuć, że do czynienia mamy z Bugatti – to jak nakładają się na siebie różne warstwy aerodynamicznych elementów przypomina auta wyścigowe, bądź konstrukcje Lamborghini czy Koenigsegga. Znakiem rozpoznawczym na pewno będzie “morze” tylnych lamp poszatkowanych kratką wylotu powietrza, czy też poczwórny, centralny wydech.

Wnętrze Divo też nie jest tak luksusowe jak w Chironie, ale to Bugatti – nie spodziewajcie się odsłoniętego metalu, czy materiałowych pętelek zamiast klamek. Kokpit niemal w całości przejęto z flagowego modelu marki, zmieniono jedynie obicia (dużo błękitnych wstawek), a fotele wykończono nieco bardziej wyścigową alcantarą zamiast grubej, dorodnej skóry.

Zmianie nie uległ też silnik – choć pojawiały się różne plotki, to za plecami kierowcy znajduje się to samo 8-litrowe, szesnastocylindrowe monstrum o mocy 1500 KM. Raczej nie będziemy narzekać na brak mocy, prawda? Mocne liczby zawsze były domeną Bugatti i tu nie będzie inaczej – wciąż na sprint do setki potrzebujemy 2,5 sekundy, ale Divo szybciej przestanie przyspieszać od Chirona. Prędkość maksymalna tutaj wyniesie “tylko” 380 km/h. To wszystko przez bardzo rozbudowaną aerodynamikę, która ma pomóc nam utrzymać to auto w ryzach na krętej drodze.

Wystarczy wspomnieć choćby o tym, że samo tylne skrzydło mierzy 1,8 metra długości, a siła docisku generowana przez wszystkie elementy nadwozia wynosi 456 kilogramów – 90 więcej niż w Chironie. Bugatti zastosowało też drobną kurację odchudzającą, ale to nie była zbyt drastyczna dieta – Divo waży jedynie 35 kg mniej. To tylko mniej o parę zbędnych schowków, wygłuszeń, mniej rozbudowany system audio i biżuteria wykonana z włókna węglowego. Więcej pracy poświęcono temu, o czym można będzie przekonać się już nie z katalogów, a po prostu zza kierownicy. Nowe Bugatti ma dużo sztywniejsze zawieszenie – popracowano nad amortyzatorami, sprężynami, zmienił się też kąt pochylenia kół.

Podobno na torze Nardo daje to 8 sekund przewagi w czasie jednego okrążenia nad Chironem, ale jakoś nie spodziewamy się, by Bugatti zagroziło rekordowi północnej pętli Nurburgringu. To raczej kolejna zabawka dla bogatych, bardzo, bardzo bogatych. Żeby cieszyć się z hiperauta przeznaczonego do jazdy po krętych drogach trzeba zapłacić 5 milionów euro za jeden z 40 egzemplarzy w produkcji. Dwa razy więcej za auto osiem razy rzadsze niż Chiron. Żaden klient marki nie będzie się dwa razy zastanawiał.


Tagi: , , , , , , , , , , , , , , ,

Comments are closed.

Jeżeli chcesz posiedzieć na naszej stronie, niestety musisz zaakceptować nasze ciastka... Więcej info

Prawa EU wymagają od nas poproszenia żebyście akceptowali nasze ciastka... nie chcemy wam oddawać naszych ciastek, bo je bardzo lubimy. I są bardzo smaczne. Ale jak was nie poprosimy o ich akceptację, to jakiś student prawa znajdzie naszą stronę i potem nas wydoi na hajs za brak tej informacji...

Zamknij