Oto i on, nareszcie oficjalnie i w całej okazałości. Bugatti Chiron. Najważniejsza motoryzacyjna premiera dziesięciolecia?
Trudno w to uwierzyć, ale to już 15 lat od kiedy zaprezentowano Veyrona – najbardziej epokowe dzieło chyba w całej historii motoryzacji. Można się o to miano oczywiście spierać, ale nie to jest dziś najważniejsze. Kończy się bowiem właśnie pewna era i przychodzi czas na następcę. Bugatti Chiron już tu jest.
Zacznijmy od liczb, w końcu to one zapewniły Veyronowi miejsce w samochodowych annałach. Postęp jest wyraźny – ten sam, 8-litrowy silnik W16 rozkręcono aż do 1500 KM (osiągane przy 6700 obr./min), a moment obrotowy to bagatela 1600 Nm. To wszystko osiągnięto dzięki czterem nowym turbosprężarkom. Osiągi? Prędkość maksymalna to – tylko i aż – 420 km/h. Producent zaznacza od razu jednak, że jest to wartość ograniczona elektronicznie. Wszystko współpracuje z 7-biegową skrzynią DSG, a monstrualna moc przenoszona jest rzecz jasna na wszystkie cztery koła.
Czy to więc taka wielka rewolucja jak w przypadku Veyrona? Na gorąco trudno oceniać, ale wystarczy spojrzeć na Chirona, by przekonać się, że to raczej tylko ewolucja. Nie twierdzimy wcale, że Bugatti nie przeskoczyło poprzeczki – po prostu firma zawiesiła ją sobie tak wysoko, że niemożliwym było ją pokonać z takim zapasem jak w przypadku poprzednika.
Na dobrą sprawę nowy samochód powtarza większość charakterystycznych dla marki elementów. Wciąż mamy olbrzymi wlot powietrza w kształcie podkowy, dwukolorowe nadwozie i znaną sylwetkę. Jest też kilka zapożyczeń z niedawnego conceptu Bugatti Vision Gran Turismo, jak choćby układ przednich reflektorów. Wydaje się, że na pierwszy rzut oka Chiron jest nieco optycznie lżejszy od poprzednika, a do tego olbrzymia jednostka napędowa nie jest aż tak eksponowana. Więcej zmian widać z tyłu – design ustąpił tu nieco pola aerodynamice i konieczności chłodzenia silnika, tak więc karoseria jest poszatkowana większą ilością wlotów powietrza i pokaźnym dyfuzorem. Smaczkiem stylistycznym jest opadająca linia dachu, przypominająca tę z Vision Gran Turismo, a także klasycznego Bugatti Atlantic.
Wnętrze także bazuje na projekcie Veyrona, ale uwagę natychmiast zwracają dwie rzeczy – oryginalnie wyrzeźbiona konsola centralna i prędkościomierz wyskalowany do 500 km/h. Bugatti Chiron planowany jest na produkcję obejmującą 500 egzemplarzy. Pierwsze trafią do klientów już jesienią. Żeby wejść w posiadanie Bugatti trzeba dysponować wolną gotówką w postaci 2,4 miliona euro.