Od pewnego czasu cała gama MINI przechodzi modernizację i kolejnym punktem odświeżania wizerunku jest najmocniejsza wersja auta w wersji z opuszczanym dachem.
Nie jest tajemnicą, że MINI prowadzi się doskonale i jest chyba autem dającym najwięcej radości w swoim segmencie. Zwłaszcza jeśli zdecydujemy się na topową wersję oznaczoną literkami JCW. Dołóżmy do tego otwarte niebo nad głową i mamy przepis na sporo frajdy z jazdy.
Pakiet John Cooper Works dodaje MINI sporo animuszu. Nie są to oczywiście jakieś wielkie zmiany, ale diabeł tkwi w szczegółach – bardziej drapieżny front z większą liczbą wlotów powietrza i inną strukturą grilla. Do tego światła LED, sportowy wydech, odpowiednie felgi i malowanie. Kilka detali także znajdziemy we wnętrzu, jak choćby chromowane nakładki na pedały, oznaczenia JCW na progach, sportową kierownicę i fotele. Generalnie wersję Convertible wyróżnia jedynie rzecz jasna składany materiałowy dach (na którym także możemy zażyczyć sobie wzór brytyjskiej flagi), który otwiera się w ciągu 18 sekund, o ile nie przekroczymy 30 km/h. W nowym MINI udało się wygenerować większy bagażnik, który pomieści 215 litrów.
W przypadku wersji John Cooper Works jednak nie to jest najważniejsze. Podobnie jak w pozostałych wersjach MINI pod maską znajdziemy czterocylindrowy silnik o pojemności dwóch litrów i mocy 231 KM. Rozwija on także 320 Nm momentu obrotowego, co przekłada się na sprint do setki w 6,6 sekundy i prędkość maksymalną wynoszącą 242 km/h. Jeśli zamiast 6-biegowego manuala zdecydujecie się na skrzynię automatyczną Steptronic czas przyspieszenia do 100 km/h zmaleje o 0,1 sekundy kosztem 2 km/h prędkości maksymalnej. Co ważne, odmiana JCW charakteryzuje się elektronicznym dyferencjałem z przodu, sportowym zawieszeniem i znakomitymi hamulcami Brembo.
Tagi: 2016, cabrio, Convertible, jcw, John Cooper Works, MINI