Włoskie miasteczko Portofino i amerykańską Kalifornię dzieli dobre kilka tysięcy kilometrów. Czy najmniejsze Ferrari zbliżyło się do swoich mocniejszych braci?
Mogłoby się wydawać, że Ferrari California było traktowane do tej pory z przymrużeniem oka. Mimo, że niedawno pojawiła się mocniejsza wersja T to wyglądało ono bardziej jak auto do lansu, niż pełnoprawny wóz sportowy. Tym razem, przynajmniej na pierwszy rzut oka, może się to zmienić.
Już od frontu widzimy wyraźne nawiązania do mocniejszych modeli marki, konkretnie – 812 Superfast. Portofino ma zdecydowanie bardziej agresywnie wyrzeźbione nadwozie od potulnej Californii. Z boku wręcz szokują pokaźne przetłoczenia i ogromne “skrzela”. Karoseria jest mocno poszatkowana ostrymi liniami i licznymi wlotami powietrza. Jedynie patrząc od tyłu zobaczymy znajomy widok – z tej perspektywy roadster Ferrari nie zmienił się od lat i tutaj można pomylić się z poprzednikiem.
Takie zmiany w wyglądzie muszą iść w parze ze zmianą charakteru auta na bardziej rasowy. I tak rzeczywiście jest, aczkolwiek pod względem samych liczb nie jest to jakiś milowy krok. California T w ostatnim wydaniu dysponowała mocą 570 KM, Portofino z V8 o pojemności 3855 cm3 wyciśnięto okrągłe 600 KM i moment obrotowy na poziomie 760 Nm. Wszystko rzecz jasna przenoszone wyłącznie na tylną oś. Przekłada się to na osiągi na poziomie sprintu do 100 km/h w 3,5 sekundy i prędkości maksymalnej wynoszącej ponad 320 km/h.
Po raz pierwszy w roadsterze Ferrari zastosowano także zaawansowaną technologię w układzie jezdnym. Pojawia się tu trzecia generacja elektrycznego dyferencjału w tylnej osi sprzężonego z systemem F1-Trac. Pojawia się także zmyślne elektroniczne wspomaganie układu kierowniczego, które ma ułatwić zapanowanie nad zwiększoną mocą. O własności jezdne zadbają także amortyzatory magnetorheologiczne, które mają wpłynąć nie tylko na prowadzenie, ale też odpowiedni komfort – istotny w luksusowym kabriolecie.
A skoro o luksusach mowa… wciąż oczywiście mamy elektrycznie składany, metalowy dach. We wnętrzu pojawił się zaś wyświetlacz o przekątnej 10,2 cala, ulepszony system klimatyzacji czy nowe, elektrycznie regulowane w 18-kierunkach, fotele. We wnętrzu ma też być przyjemniej dzięki ulepszonej ochronie przed wiatrem. Co ciekawe, Ferrari twierdzi też, że Portofino będzie lżejsze od poprzednika.
Portofino będzie gwiazdą nadchodzących targów we Frankfurcie.
Tagi: 2018 portofino, cabrio, ferrari, ferrari california, ferrari portofino, ferrari portofino zdjęcia, frankfurt, Frankfurt17, portofino, premiera, Roadster, v8