Na zaproszenie marki Mitsubishi udaliśmy się na prezentację odświeżonej wersji ich bestsellera, ASXa. Bestsellera, bo od 2010 roku sprzedano go w ponad 1,1 miliona egzemplarzy na całym świecie, z czego ponad 240 tysięcy na Starym Kontynencie.
Na naszym rynku jest to najbardziej lubiany model spod znaku trzech diamentów. Od momentu wprowadzenia na rynek do końca października zeszłego roku sprzedano blisko 14 000 egzemplarzy. Co natomiast zmienia się w stosunku do poprzedniego wcielenia?
Odświeżenie
Zmiany to przede wszystkim przód, zgodny z koncepcją marki o nazwie “Dynamic Shield”. Czarny, podwójny grill, wypełniający przestrzeń pomiędzy lampami, zdający się tworzyć kształt litery X, zamknięty na bokach i u góry chromowanymi detalami. Z tyłu natomiast pojawiły się reflektory LED.
Z nowości do dyspozycji mamy też dwie wersje specjalne: Cool Edition, wyróżniającą się czarnym matowym dachem i dwukolorowymi felgami, a także zawierającą uchwyt na tablet i podwójne gniazdo USB dla tylnej kanapy w standardzie;
oraz kryjącą się pod hasłem RalliArt. Fanatyków rajdów (i wędkarstwa, a może tych nie) rozczaruję. Pod maską diesel 2,2 litra o mocy 150 koni mechanicznych, połączony z automatyczną skrzynią biegów. Za to fotele są bardzo ładne, skórzano-materiałowe, z CZERWONĄ NITKĄ i logotypem RalliArt.
Wnętrze? Klasyka gatunku
Samo wnętrze natomiast nadal pozostaje bardzo proste do odnalezienia się, czytelne zegary, 3 pokrętła do klimatyzacji i do wyboru 3 systemy inforozrywki. Za to producent zdecydowanie daje pole manewru w kwestii nagłośnienia, bo oferuje aż 4 różne propozycje. Albo podstawowy odtwarzacz CD z fabrycznymi głośnikami, aftermarketowe systemy DLS lub Alpine (w tym wypadku ze stacją multimedialną odtwarzającą DVD), aż po lubiany przeze mnie z wielu względów, 9-głośnikowy 710-watowy system Rockford Fosgate.
W moim sercu tylko MIVEC
Paleta silnikowa jest już znana z poprzedniego wcielenia, silnik benzynowy 1.6 (117 KM, 154 Nm) z napędem na przednią oś i 5-biegowym manualem, oraz dwie jednostki wysokoprężne: 1.6 (114 KM, 270 Nm) z 6-biegowym manualem napędzającym przednią lub obie osie oraz topowa wersja dostępna tylko w wariancie RalliArt – 2,2 litra (150 KM, 360 Nm), automat i napęd na obie osie. W tej odmianie setka to nadal prawie 11 sekund.
A ile to to kosztuje, kierowniku?
Jeżeli wybierzemy bazową wersję benzynową, przyjdzie nam zapłacić 69 990 zł. Na topową wersję wyposażenia Instyle z tym samym motorem wydamy już niespełna 97 tysięcy. W ramach wyposażenia dostaniemy wcześniej wspomniany system Rockford Fosgate z systemem nawigacyjnym, skórzaną tapicerkę, dach panoramiczny, reflektory biksenonowe, kamerę cofania, czujniki cofania (przednie płatne 990 zł), 18 calowe felgi, system Keyless, tempomat, podgrzewane fotele, klimatyzację… jednostrefową.
Najtańszy diesel w wersji Invite to wydatek również 97 tysięcy złotych, natomiast za napęd na 4 koła przyjdzie nam dopłacić 13 tysięcy (razem z lepszym wyposażeniem wersji Intense Plus – m.in. ksenony, system Keyless, podgrzewanie foteli, radio z systemem Bluetooth), natomiast koniec skali zamyka wersja RalliArt, kwotą 139 900 zł. Do niej nie możemy dokupić systemu Rockford Fosgate, pozostaje nam nagłośnienie Alpine – za dodatkowe 10 tysięcy. A jeszcze do tego czujniki parkowania z przodu i z tyłu za 1 980 zł oraz panoramiczny dach – dodatkowe 4000 zł.
Ostatecznie wyjedziemy z salonu autem kosztującym 155 880 zł. A za podobnie wyposażonego Outlandera z tym samym silnikiem, przyjdzie nam zapłacić podobną sumę.
Czy w takiej konfiguracji jest jakiś sens? Postaramy się go znaleźć przy najbliższej możliwej okazji.
Tagi: asx, asx 2017, asx fl, facelifting, galeria, info, mitsubishi, Mitsubishi, mitsubishi asx, premiera, prezentacja, zdjęcia