Tak, to nie żart. BMW znudziło się swoim flagowym dieslem i postanowiło go lekko zmodyfikować.
Poprzednia konstrukcja, 3 litrowa rzędówka, wspierana była przez 3 turbosprężarki. Nowa dostanie jeszcze jedną, przez co będzie w tej samej klasie (na szczęście tylko ilością turbin) co Bugatti Veyron czy też Bugatti EB110.
Dlaczego aż 4 sprężarki? 2 odpowiedzialne będą za moc na niskich obrotach, a pozostałe 2 za wysokie obroty. Dzięki temu pojęcie turbo-dziury nie istnieje, a same turbosprężarki nie są nadmiernie wysilone. Pojemność silnika i moc nie zmieni się, natomiast moment obrotowy to 760 Nm w zakresie 2.000-3.000 RPM. Pozwala to na osiągnięcie setki w 4.5 sekundy, co sprawia że radośnie klekocząca seria 7 będzie mogła spod świateł wystartować szybciej niż nowe Porsche 911.
Całość sprzężona jest z ośmiobiegową skrzynią ZF i napędem xDrive. W teorii, silnik mógłby osiągać jeszcze większy moment obrotowy, ale wtedy skrzynia biegów byłaby jednorazowa. Silnik trafi do BMW oznaczonych emblematami M50d/M550d, nowej 7, a także do nadchodzącego flagowego suva – X7.
Tagi: bmw, m50d, m550d, quad-turbo, seria 5, seria 7, tri-turbo