Życie sportowego modelu Audi nie było takie proste jak wielu się wydaje. Sytuacje R8 można bowiem porównać do sytuacji dorastania w cieniu starszego brata.
Starszym bratem w tym przypadku było Lamborghini Gallardo – samochód, który w tamtym czasie w koncercie VAG nie miał rywali. R8 było jednak pod względem budowy oraz grupy docelowej na niemal tej samej pozycji. Jedyne czego brakowało Audi to mocy. Do tego potrzeby był oczywiście większy silnik. Dziś 5-litrowe V10 pod maską R8 nie jest dla nikogo niczym nienaturalnym, w najnowszej generacji superauta zresztą dostępny jest tylko taki silnik właśnie. Warto jednak dodać, że znalazł się on w gamie dopiero w roku 2009, po dwóch latach od początku produkcji modelu. Ten krótki rys historyczny był potrzebny w celu wyjaśnienia tego, z jakiego w ogóle powodu powstało takie coś jak Audi R8 V12 TDI.
Diesel w supersamochodzie? Trochę to – kolokwialnie mówiąc – się to kupy nie trzyma zważając na fakt, że praktycznie nikt z takim rozwiązaniem nie eksperymentował, ale też nikt tego nie wprowadził potem w życie. Oczywiście mocne silniki wysokoprężne to nic nowego, jednak konstrukcja Audi była pod pewnym względem wyjątkowa. Sama idea silnika Diesla w aucie sportowym tak naprawdę została wprowadzona w życie w wyścigach Le Mans. Peugeot oraz Audi wygrywały zresztą wyścigi autami napędzanymi właśnie ropą. Dzisiejsze hybrydy też są zbudowane z silnika wysokoprężnego oraz elektrycznego.
Właśnie na bazie sukcesów osiągniętych przez „ropniaki” Audi postanowiło pójść za ciosem i diesla włożyć do R8. Zadanie nie było proste. Przede wszystkim silnik trzeba było zaprojektować od postaw, pomimo że gotowa wyścigowa jednostka już istniała. Doświadczenia zdobyte w motorsporcie zaowocowały ciekawą konstrukcją. 6-litrowe V12 osiągnęło moc 500 koni mechanicznych (dostępne wówczas na rynku R8 V8 miało 420 koni). Warto tutaj dodać, że silnik posiadał dwie turbosprężarki. Dzięki zwartej podłużnej budowie V12 było zaledwie 166 milimetrów dłuższe od V8. Z jednej strony oznaczało to mocną jednostką o relatywnie małych rozmiarach, z drugiej jednak strony R8 nadal było do tego… za małe.
Konstruktorzy Audi stanęli więc przed niełatwym zadaniem, bowiem osadzenie V12 wymusiło na nich zmianę w szkielecie pojazdu, czy przesunięcie skrzyni biegów. Masa pojazdu przez przeróbki oraz sam silnik wzrosła. W stosunku do wersji benzynowej było to około 100 kilogramów więcej. Mimo to R8 TDI miało lepsze osiągi. Przenoszona przez manualną przekładnię moc trafiała na cztery koła. Dzięki monstrualnemu momentowi obrotowemu, który wynosił 1000 Nm, czas przyspieszenia od zera do „setki” wyniósł tylko 4,2 sekundy. Oznaczało to, że diesel był pod tym względem o 0,4 sekundy lepszy od silnika V8. Dopiero V10 pozwoliło w R8 na złamanie granicy 4 sekund.
Silnik był na tyle nowoczesną konstrukcją, że spełniał on normy emisji spalin, które weszły w życie dopiero dwa lata później! W świetle tego jak szybko Unia Europejska wprowadzała kolejne restrykcje robi to naprawdę duże wrażenie. Innymi słowy – dwunastocylindrowy diesel generujący 500 koni mechanicznych w 2008 roku osiągnął poziom emisji spalin Euro6! Było to możliwe dzięki między innymi wewnętrznemu katalizatorowi połączonemu z katalizatorem Oxi-Kat oraz filtrem cząstek stałych. Nie obyło się jednak bez zastosowania dodatku AdBlue. Zdaniem producenta R8 V12 TDI miało zużywać średnio 10 litrów ropy na 100 kilometrów.
V12 TDI różniło się wyraźnie wyglądem od wersji z silnikiem benzynowym. Przeprojektowano przód, gdzie znalazły się większe wloty powietrza. Inne były zresztą także charakterystyczne otwory po bokach. Auto dostało szklany dach, a tuż za nim kolejny wlot powietrza, nowy wzór felg i spojler. Zmiany z tyłu też nie były kosmetyczne – w innym miejscu umieszczono końcówki układu wydechowego, a cała komora silnika całkowicie zmieniła swój wygląd. Jedyną zmianą we wnętrzu był natomiast obrotomierz wyskalowany do zaledwie 6 tysięcy obrotów, gdzie czerwone pole zaczynało się już przy 4,5 tysiącach.
Pomimo dużych starań i zapewne jeszcze większych nakładów finansowych R8 V12 TDI nie okazało się być zapowiedzią produkcyjnego modelu. Audi potraktowało ten projekt tylko jako concept car. Jednakże, wysiłek konstruktorów odpowiedzialnych za budowę silnika nie poszedł na marne. Niedługo po premierze R8 V12 TDI trafił on pod maskę modelu Q7.
Poniżej możecie obejrzeć test R8 V12 TDI. Jest co prawda po szwedzku, ale gdyby ktoś z Was jednak nie znał tego języka są tam na szczęście angielskie napisy. Zapraszamy Was także do zapoznania się z pozostałymi artykułami z serii “Z archiwum prototypów”, gdzie przeczytacie między innymi o Volkswagenie Golfie z silnikiem W12, czy Porsche Cayenne w wersji cabrio!
Tagi: audi, concept, concept car, diesel, prototyp, r8 v12, r8 v12 tdi, v12, v12 tdi, z archiwum prototypów