Ford Fusion, znany w Europie jako Mondeo przeszedł właśnie facelifting i zyskał nową ciekawą jednostkę silnikową. Amerykański producent montując w rodzinnym sedanie 2,7-litrowe V6 udowania, że downsizing nie musi być nudny.
Największe zmiany, jakie przyniósł facelifting widać oczywiście w przedniej części nadwozia. Nowe, bardziej agresywnie zarysowane światła, nowa kratka przedniego grilla oraz zderzak powodują, że już do tej pory zadzwiornie wyglądający sedan teraz nabrał jeszcze bardziej interesujących kształtów. Z tyłu Ford zdecydował się na nowe lampy, dodatkowo pojawiła się chromowana ozdobna listwa.
We wnętrzu zmian praktycznie nie znajdziemy… pod względem wizualnym. Aspekt techniczny to inna bajka, tutaj główne skrzypce grają poprawiony system multimedialny SYNC 3, nowe oprogramowania odpowiadające za działanie systemów bezpieczeństwa oraz w wersji hybrydowej – nowe oprogramowanie odpowiadające za działanie systemu napędowego, co ma zmniejszyć zużycie paliwa.
Podejrzenia mogą wzbudzać podwójne końcówki wydechu, spojler oraz 19-calowe felgi. Słusznie. Są one od teraz wyznacznikiem wersji Sport. Poza smaczkami stylistycznymi najważniejsze są oczywiście te pod karoserią. Pod maskę rodzinnego Forda trafił podwójnie doładowany, sześciocylindrowy EcoBoost o pojemności 2,7 litra. Generowane przez niego 325 koni mechanicznych oraz 474 Nm przenoszone są na asfalt za pomocą 6-stopniowej skrzyni automatycznej przekazującej moc na wszystkie 4 koła. Szczegóły dotyczące osiągów nie są jeszcze niestety znane.
Odmłodzony Fusion w wersji Sport kosztuje w przeliczeniu około 137 000 złotych. Nie wiadomo jednak czy klienci ze Starego Kontynentu będą mieli okazję zasiąść za jego kierownicą, tak samo jak nie wiadomo kiedy wersja po liftingu trafi do Europy (jako Mondeo). Miejmy jednak nadzieję, że nie przyjdzie nam na to czekać tyle, ile kazano nam czekać na obecnie oferowaną wersję.