Po raz kolejny mieliśmy okazję gościć na największej motoryzacyjnej imprezie w Polsce – Poznań Motor Show to stały element kanonu samochodowych wydarzeń w Polsce. Czy poznańskie targi są jeszcze w stanie czymś nas zaskoczyć?
Powiedzieć, że Motor Show stale się rozwija, to wręcz określenie krzywdzące dla tej imprezy. To już wydarzenie o takiej randze, że nie musimy go traktować protekcjonalnie – to po prostu targi z najwyższej, europejskiej półki. I dobrze pokazuje to tegoroczna edycja, którą niemal wszyscy producenci obecni na polskim rynku potraktowali bardzo poważnie. Trzeba przyznać, że jeśli niespełna miesiąc po najważniejszych światowych premierach pokazywanych w Genewie sporą część tych aut możemy zobaczyć w Poznaniu, to jesteśmy w naprawdę komfortowej sytuacji.
Już niemal tradycyjnie korespondecyjny pojedynek o najbardziej okazały pawilon stoczył Mercedes z grupą Volkswagena. Ta pierwsza marka pokazała zdecydowanie najbardziej efektowne, najbardziej interesujące technologicznie i prawdopodobnie też zdecydowanie najszybsze auto tegorocznych targów. Mercedes-AMG Project One to nie tylko manifest w postaci prototypu – to model bardzo bliski produkcji, który – przy naprawdę wielkiej dozie szczęścia – będzie nam dane jeszcze oglądać na publicznych drogach. Uderza jednak tym, jak bardzo oderwany jest od rozwiązań stosowanych w zwykłych samochodach i tym, jak całymi garściami czerpie wprost z motorsportu. Nietypowe owiewki na kołach, ogromna “płetwa rekina”, niesamowita sylwetka i dbałość o aerodynamiczne detale – rzeczywiście czujemy się jakbyśmy oglądali bolid Formuły 1.
To jednak nie jedyne auto, które zwracało uwagę – był też ogromny Maybach G650 Landaluet, cała armada modeli sygnowanych logo AMG (w tym nowa linia 53), nowości w postaci świeżutkiej klasy A, CLS, czy klasy G oraz kilka robiących nie mniejsze wrażenie aut użytkowych.
Podobnie akcenty rozłożone były w pawilonie VAG – od różnych wariacji na temat Craftera, przez kilka nowości dla każdego – nową Skodę Fabię, Volkswagena Tourega, czy Audi A6, aż po solidną dawkę sportowych emocji w postaci przede wszystkim reprezentacji Porsche. Choć spodziewaliśmy się bardziej modelu GT3 RS, to gwiazdą Press Dayu okazało się piekielnie mocne GT2 RS – najbardziej niesamowita ewolucja słynnej 911tki.
Na wielkie docenienie zasługuje fakt, że z wyjątkiem Porsche każda marka obecna w tej strefie przywiozła do Poznania jakiś concept car. To w zasadzie był jeden z większych niedosytów, jaki towarzyszył nam w ostatnich latach – prototypów zawsze było jak na lekarstwo. Tym razem oglądać mogliśmy futurystyczną interpretację klasycznego Transportera – VW ID Buzz Concept; autonomiczną wizję nieco bardziej odległej przyszłości w postaci Audi Aicon Concept, czy całkiem prawdopodobnego kandydata do oferty Skody już w najbliższych latach – model Vision E.
Prototypem zechciała pochwalić się też Kia. Proceed był prawdziwą ozdobą targów, choć na stoisko marki przyciągał także nowy Ceed, Stinger i… hostessy. Całą gamę modeli, na czele z nowym Santa Fe i fantastycznym i30 N, zaprezentował także Hyundai. W porównaniu do zeszłorocznej edycji znacznie urosło stanowisko zajmowane przez Toyotę. Tym razem do Poznania Japończycy zawitali z premierą odświeżonego Aygo, ale też rajdowym Yarisem WRC i jego drogowym kuzynem w odmianie GRMN. Ciekawostką była też na pewno Toyota Mirai, ale warto zwrócić uwagę, że to nie jedyne wodorowe auto na tej imprezie. Także na stoisku Hondy znajdziemy model korzystający z tego rodzaju napędu w postaci Clarity, ale tu uwagę zdecydowanie bardziej zwracały inne auta. I nie mamy na myśli wcale nowej odmiany CR-V – show skradł Civic Type R i fenomenalny NSX.
Na Motor Show pojawiło się jeszcze kilka firm, które zdecydowały się pokazać swój pełny rynkowy arsenał. Dla odwiedzających przygotowano przegląd oferty Fiata, Jeepa i Alfy Romeo, choć tu naszą uwagę najbardziej zwróciły dwie pary – 124 i 500tka z logo Abartha na masce oraz Giulia i Stelvio z koniczynkami na błotnikach. Reprezentacja Peugeota w srebrnym kolorze raczej nie przyciągnęła tłumów; z wyjątkiem jednej z najgorętszych premier tej edycji Motor Show. Ciemnofioletowy 508 Edition 1 oblegany był od otwarcia do zamknięcia i jakoś wcale nas to nie dziwi. To rzeczywiście ciekawy ruch ze strony marki, ale dlaczego do Poznania przywieziono tylko jeden egzemplarz tego auta? Koledzy z Citroena i DS byli o wiele lepiej przygotowani i pokazali aż pięć egzemplarzy nowego DS 7. Można było się napatrzyć na naprawdę świetne detale! Premierowe modele gościły także w innych halach – Mitsubishi po cichu chwaliło się powrotem Space Stara do oferty, Nissan prezentował nowego Leafa, stoisko Mazdy to przede wszystkim odświeżona “szóstka”, zaś Ssangyong przywiózł na targi mocno przybrudzone Musso.
Kolejki ustawiały się także za kierownice modeli Volvo. Szwedzi w Poznaniu po raz pierwszy w Polsce zaprezentowali nowe V60, które powinno spełnić wszystkie oczekiwania, choć nie jest to auto, które kogokolwiek zaskoczyło.
Więcej niespodzianek przygotował Jaguar, który – poza niezwykle intrygującym modelem I-Pace – pokazał też F-Type’a w odmianie SVR i unikalną wersję modelu XE – Project Seven. A na nowego, soczyście pomarańczowego elektrycznego “kociaka” ukradkiem spoglądała ustawiona niemal naprzeciwko konkurencyjna Tesla – także obiekt ogromnego zainteresowania.
Co ciekawe, tym razem dużo mniej ludzi oblegało stoiska Ferrari i Maserati.
Być może dlatego, że jedyną świeżą propozycją było Portofino, czyli model z teoretycznie najniższej półki. Ogólnie tegoroczna edycja raczej nie obfitowała w egzotyki – nawet spacer po wszystkich halach nie przyniósł żadnych bardziej niezapomnianych widoków. Nie sposób jednak było nie obejrzeć się za nowym Bentleyem Continentalem GT czy zaskakującą rodzinką Lotusa.
Podobnie przeciętnie było z autami klasycznymi – poza uroczymi wcieleniami starego Fiata 500 na uwagę zasługuje jedynie stoisko Michelin, ale warto pamiętać, że dwa egzemplarze 911 Carrera RS to tylko jego współczesne imitacje.
W tym świetle całkiem dobrze prezentował się zakątek rodziny BMW. Poza całą gamą MINI lansującą się między innymi światłami na kształt brytyjskiej Union Jack, nie sposób przeoczyć było reprezentację Rolls-Royce’a z majestatycznym Phantomem na czele. Także sama bawarska marka postawiła na modele z wyższej półki – w Poznaniu debiutowało i8 Roadster, muskularne M5, a stoisko uzupełniła seria 7 z V12 pod maską i odświeżone modele i3 i X4. A jakby komu było mało, tuż obok rozstawiona była Alpina, czyli nadworny tuner marki.
Oczywiście, powyżej opisano zaledwie część atrakcji dostępnych na Motor Show. Przestrzeń pomiędzy pawilonami zajęły tory testowe Skody, Land Rovera i BMW, coś dla siebie znaleźli też fani motocykli, akcesoriów, mechaniki, tuningu czy caravaningu. Poznańskie targi zdecydowanie celują w szeroką klientelę, co jednak odbija się na tym, że Press Day dniem prasowym pozostaje już tylko z nazwy. Nikt się nie dziwi, że organizatorzy próbują wykręcić jak najlepsze liczby odwiedzających, ale szkoda, że już nawet w czwartek kolejki do samochodów są przesadnie długie, a zrobienie ładnego zdjęcia graniczy z cudem. Ale skoro mówimy o imprezie dobrze zorganizowanej, niezwykle popularnej i zdecydowanie wyróżniającej się nawet na tle wydarzeń w innych krajach, to może pora na wydłużenie Motor Show jeszcze o jeden dzień?
Tagi: 2018, motor, motor show, mtp, pms, poznań, poznań motor show, poznań motor show 2018, poznań motor show 2018 premiery, poznań motor show 2018 relacja, poznań motor show 2018 zdjęcia, poznań18, premiery, relacja, show, targi, zdjęcia