Najnowsza generacja Forda Mustanga to światowy bestseller. Nie inaczej jest na naszym rynku – to w tej chwili najchętniej kupowane auto sportowe. W 2016 roku zarejestrowano w Polsce ponad 500 sztuk tego modelu, ale Ford nie spoczywa na laurach. Właśnie ujrzeliśmy Mustanga w wersji na rok modelowy 2018.
Mamy tu do czynienia z liftingiem, którego efekt widoczny jest już na pierwszy rzut oka, ale tylko wtedy, gdy spojrzymy od przodu: nowy jest zderzak i światła, co sprawia, że auto wygląda nieco mniej agresywnie. Tył pozostał bez większych zmian, podobnie jak profil auta. Nieco powiększyły się opcje personalizacji: nabywcy będą mogli wybierać spośród aż 12 wzorów felg, w katalogu znajdą się trzy nowe kolory (w tym widoczny na prasowych zdjęciach „Orange Fury”), a opcjonalnie będzie można domówić jedno z dwóch skrzydeł na tylną klapę.
Więcej zmian zaszło od strony technicznej. Moda na wyświetlacze nie omija nawet samochodów stricte sportowych, bo we wnętrzu Mustanga MY18 znajdziemy zupełnie nowy, 12-calowy ekran na tablicy zegarów, który zastąpi tradycyjne wskaźniki. Będzie on mógł pracować w trzech różnych wersjach – za każdym razem zmieniając nieco wygląd obrotomierza i prędkościomierza. Ford zapewnia o lepszej jakości materiałów, na co składa się m.in. nowy przycisk startera silnika – tym razem wykonany ze szczotkowanego aluminium.
Na tym nie koniec nowości z warstwy technicznej. Drobnym modyfikacjom poddano osprzętowanie skrzyni ręcznej, ale jeśli zamiast manuala preferujecie automat, to mamy dobre wieści. Nowy Mustang otrzymał 10-biegową, zupełnie nową konstrukcję. Szybszą i bardziej oszczędną – to słowa inżynierów. Zarówno wariant z trzema pedałami, jak i dwoma, będzie dostępny dla silnika 2.3 EcoBoost i 5.0 V8 – z oferty na amerykańskim rynku znika nieoferowana w Europie jednostka V6.
Kolejne zmiany to głośniejszy wydech, nowe opony Michelin Pilot Sport 4, drobne modyfikacje silników (parametrów technicznych jeszcze nie znamy) i w końcu zupełna nowość, czyli adaptacyjne zawieszenie. Opcję znaną z amerykańskiej wersji GT350 przeniesiono teraz również do cywilnych odmian. Amortyzatory będą mogły pracować w jednym z czterech trybów – Normal, Sport, Track i Drag.
Zaprezentowany model to specyfikacja amerykańska. W tamtejszych salonach auto ma pojawić się jesienią 2017 roku. Na wieści o europejskim debiucie musimy jeszcze zaczekać.
Tagi: ecoboost, facelifting, ford, mustang, mustang gt, v8