Niemcy konsekwentnie odświeżają swoją gamę modelową. Niedawno doszło do najważniejszej z operacji odmładzających – premiery nowej generacji modelu Insignia. Najnowsze wcielenie zyskało też nowy przydomek. Czy Grand Sport odzwierciedla charakter auta?
„Grand” z pewnością oddaje rozmiary samochodu. Długość i szerokość nowej Insignii były w zasadzie pierwszą rzeczą jaka rzuciła mi się w oczy kiedy odebrałem kluczyki i podszedłem do auta testowego. Nowa generacja nie tylko urosła w stosunku do poprzedniej, ale przede wszystkim znalazła się o krok przed konkurencją wyprzedzając wszystkich najważniejszych rywali – włącznie z Fordem Mondeo, Volkswagenem Passatem, ale także… Skodą Superb. A to już coś.
Mierzący niemal 5 metrów długości Opel robi przy tym wrażenie auta eleganckiego. Przynajmniej o wiele bardziej szykownego i reprezentacyjnego od poprzedniej generacji. Insignia z nową twarzą nabrała nie tylko nieco sportowego ducha, ale moim zdaniem upodobniła się też trochę do konstrukcji amerykańskich. Długa maska, wolno opadająca linia dachu i duże światła nie są z jednej strony wcale innowacyjne. Z drugiej jednak wyróżniają się na tle konkurencji. Jedno jest pewne – Insignię wreszcie zauważycie na ulicy, w przeciwieństwie do Passata.
Duże rozmiary zewnętrzne auta jednak nie mają swojego odzwierciedlenia we wnętrzu. Bagażnik nie przekracza magicznej bariery 500 litrów pojemności, przegrywając w ten sposób z najważniejszymi klasowymi rywalami. Chociaż miejsca na nogi w drugim rzędzie foteli jest bardzo dużo, o tyle opadająca linia dachu ogranicza nieco przestrzeń nad głową. Na szczęście sytuacja nie wygląda źle i jeśli nie macie akurat niemal 2 metrów wzrostu zapewne nie odnotujecie w ogóle tego faktu.
Z perspektywy kierowcy sprawa wygląda o wiele lepiej. Konstruktorzy Opla zasługują na najwyższe noty za wygodę w pierwszym rzędzie. Siedziska są niesamowicie komfortowe, miękkie, jednocześnie nie najgorzej trzymając nas na zakrętach. Zakres regulacji – zarówno foteli jak i kierownicy – jest spory i nawet bardzo niskie osoby nie powinny mieć problemu ze znalezieniem optymalnej pozycji do jazdy. A to przy gabarytach auta będzie jedną z kluczowych spraw. Kokpit wykończono niezłymi jakościowo materiałami, natomiast jego design robi bardzo pozytywne wrażenie. Przeładowana przyciskami konsola centralna w Insignii wreszcie stała się historią. Na wierzchu są tylko niezbędne przełączniki od kilku funkcji. Cała reszta, zgodnie z panującymi trendami, jest sterowana za pomocą systemu multimedialnego. Szata graficzna nie wygląda najnowocześniej, ale sam interfejs jest przyjazny w obsłudze i nie sprawia problemów. Na dużą pochwałą zasługują klasyczne, duże i czytelne zegary.
Prowadzenie Insignii to zdecydowanie zaprzeczenie drugiego członu nazwy auta – „Sport”. Opel może mydlić Wam oczy, jednak prawda jest taka, że to auto jeździ po prostu… Tak, to dobre określenie – po prostu jeździ. Poprawnie, nie najgorzej, nie jest w tym też najlepsza. Układ kierowniczy działa dosyć lekko, jednak podczas pokonywania szybszych łuków daje niezłe odczucie tego, co dzieje się z kołami. Zawieszenie dobrze tłumi nierówności, jest nastawione zdecydowanie na komfort podróżowania.
Podczas jazd testowych miałem okazję na krótkie przejażdżki dwoma wersjami silnikowymi – benzyną 2.0 Turbo o mocy 260 KM oraz Dieslem o tej samej pojemności i mocy 170 KM. Kontakt z pierwszą z jednostek okazał się niemiłym zaskoczeniem. Auto kompletnie nie daje odczucia mocy jaką dysponuje, silnik zdaje się męczyć, a automatyczna skrzynia biegów daje wrażenie jakby nie radziła sobie natomiast z momentem obrotowym. Wrażenie z jazdy Dieslem było o wiele lepsze, auto płynnie nabierało prędkości, praca silnika nie była uciążliwa akustycznie. Manualna skrzynia biegów, choć nieprecyzyjna, nadal robiła lepsze wrażenie od wielu konstrukcji – choćby francuskich.
Chociaż podstawową odmianę Insignii kupicie już za niecałe 100 000 zł, to za lepiej wyposażone wersje przyjdzie Wam zapłacić kilkanaście tysięcy więcej. Nadal jednak Opel nie będzie droższy od konkurencyjnych konstrukcji. To czyni z nowej flagowej limuzyny niemieckiego producenta ciekawą propozycję w tym segmencie.
Trzeba przyznać, że Opel stworzył naprawdę dobry samochód, który przez swój niewybuchowy charakter z pewnością trafi do grupy docelowej segmentu aut klasy średniej. Chociaż do Insignii kompletnie nie pasuje przydomek „Sport”, to wszystkie braki rekompensuje określeniem „Grand”. Przy tym może się ona pochwalić bardzo komfortowym wnętrzem i układem jezdnym. Niemieckie auto zdecydowanie będzie poważnym graczem w swoim segmencie.
Tagi: 170 KM, 2017, 260 KM, AutoTest, diesel, grand, grand sport, insignia, insignia grand sport, nowa insignia, opel, opel insignia, opel insignia grand sport, opel insignia opinia, opel insignia pierwszy kontakt, opel insignia recenzja, opel insignia test, opel insignia zdjęcia, opel-test, pierwszy kontakt, sport, Test, turbo