Najwyższej usytuowany na rynku model Bentleya przechodzi facelifting. Dla tych, którzy oczekują największego luksusu przygotowano nową, przedłużoną wersję.
Segment aut ekskluzywnych nie lubi rewolucyjnych zmian. Wystarczy spojrzeć na królującego tam Phantoma – od wielu lat mamy do czynienia z praktycznie tym samym autem. Nowy Mulsanne także nie odbiega stylistycznie od auta, które pokazano po raz pierwszy w 2010 roku. Diabeł tkwi w szczegółach – popracowano nad kształtami przednich wlotów powietrza – główny grill tworzą pionowe słupki z polerowanej stali nierdzewnej, zaś na dole zderzaka otwory zostały podzielone wyraźniej na części. Skrajne wloty ukształtowano tak, by przypominały literę B – znak rozpoznawczy nowego Mulsanne. Ten sam motyw rysuje się w kształcie tylnych lamp. W uzyskaniu świeższego wyglądu pomogło także delikatnie inne rozlokowanie przednich okrągłych świateł, które teraz znalazły się nieco bardziej w jednej linii.
Wewnątrz króluje nowoczesna klasyka. Trudno tu szukać jakichkolwiek ingerencji względem poprzednika. Zmiany przeszły fotele, które mogą być wykończone jednym z 24 różnych odcieni naturalnej skóry. A to przecież nie koniec możliwości konfiguracji – rodzajów drewnianych wstawek jest 13, a dla bardziej wymagających Bentley może użyć nawet kamiennych materiałów. Wszystko z niezwykłą dbałością o detale.
Mulsanne otrzymał zaktualizowany system inforozrywki, zarządzany poprzez 8-calowy dotykowy wyświetlacz. Auto oferuje też aż 60 gigabajtów pamięci wewnętrznej. Całość jest kompatybilna z systemami Apple CarPlay i Android Auto, choć jeszcze więcej możliwości otrzymują pasażerowie na tylnej kanapie. Tam znajdą się dwa, 10,2-calowe tablety. Urządzenia te bazują na Androidzie, mają swoje specjalne miejsce z tyłu przedniego fotela, ale działają także poza samochodem. Za ich pomocą możemy zmienić ustawić nawigację, a także odtworzyć muzykę, która rozniesie się po całym aucie poprzez 20 głośników o łącznej mocy 2200W.
Jeszcze więcej luksusu oferuje wersja EWB – Extended Wheelbase. Tu rozstaw osi zwiększony został o dodatkowe 25 cm, które w całości przeznaczono na dodatkową przestrzeń dla pasażerów z tyłu. Dodatkowo mamy tutaj elektrycznie sterowane podnóżki, specjalne podstawki do pracy, osobny szyberdach i wielofunkcyjną konsolę rozdzielającą oba fotele. Z zewnątrz mamy specjalny wzór 21-calowych felg i dostępne dwukolorowe nadwozie.
Drugą specyficzną odmianą Mulsanne jest Speed. Tu najważniejszy jest silnik – 6,75-litrowe V8, który w tej wersji generuje 530 KM (dla porównania zwykły model ma 505 KM). Moment obrotowy to okazałe 1100 Nm – o 80 więcej niż w normalnym Mulsanne. W obu przypadkach jednostka napędowa współpracuje z 8-biegowym automatem ZF. Osiągi? Wersja Speed potrzebuje 4,8 sekundy na sprint do setki i osiąga 305 km/h, zaś w przypadku cywilnej wersji to odpowiednio 5,1 sekundy i 296 km/h.
Nową rodzinę Mulsanne zobaczymy oczywiście w Genewie.
Tagi: 2016, bentley, ewb, genewa, genewa16, mulsanne, premiera, speed