Tesla Model S to zdecydowanie jedno z najważniejszych aut w historii motoryzacji XXI wieku. Właśnie przeszła facelifting i zainplementowano jej pierwiastek X – z Modelu X.
Pierwiastkiem jest oczywiście wygląd, zresztą bardzo zbliżony także do tego z najnowszego, mniejszego Modelu 3. Najbardziej widoczną zmianą jest zdecydowanie ta w pasie przednim, gdzie miejsce atrapy atrapy chłodnicy zastąpił zgrabnie wyprofilowany zderzak oraz węższy chromowany pas z logiem amerykańskiego producenta. Nowe są także światła wykonane w całości w technologii LED.
Zmiany we wnętrzu w zasadzie nie zaszły. Nową opcją w wyposażeniu będzie teraz możliwość dokupienia ogrzewanych i wentylowanych foteli oraz nowych kolorów drewnianego wykończenia oraz typu materiałów zastosowanych do wykończenia góry deski rozdzielczej.
Model S nadal będzie oferowany w czterech wersjach: 70 (moc 315 KM, 5,5 s. do 100 km/h), 70D (z napędem na 4 koła, mocą 328 KM, 5,2 s. do 100 km/h), 90D (417 KM, 4,2 s. do 100/h) oraz najmocniejszej P90D o mocy 463 KM, rozpędzającej się do 100/h w czasie 3,1 sekundy, która w trybie jazdy Ludicrous rozwinie moc 532 KM i pierwszą „setkę” zrobi w piorunujące 2,8 sekundy. W ładowaniu baterii każdej z wersji ma pomóc nowa ładowarka, która zdaniem producenta powinna skrócić czas ładowania.
Zmodernizowana Tesla wejdzie do produkcji już niebawem.
Tagi: elektryczny, elektryk, facelifting, lifting, model s, supercharger, tesla